środa, 14 listopada 2012

Kiedy jemy w sieciówkach... London Restaurants.

Londyn, chyba jak zadne inne miasto w ktorym do tej pory mialam okazje byc jest przepelniony sieciowymi restauracjami. Te same loga na ulicach i w centrach handlowych znajdziemy wszedzie od centrum i Oxford Street po niewielkie High Street w 5-6 strefie komunikacyjnej.  
W Polsce przyzwyczailam sie, iz sieciowki jesli juz sa to oferuja zawyzone ceny za niska jakosc dan i slaby serwis. Tutaj czesto sieciowka okazuje sie najtansza (choc wcale nie tania) opcja, a jedzenie zwykle jest przyzwoite. 
Najczesciej oferowana kuchnia przez sieci jest kuchnia wloska. Nie ma co sie dziwic! Dania sa proste, skladniki tanie, wszystko smakuje dobrze i przyciaga klientow. My ostatnio naprawde czesto odwiedzamy Zizzi. Maja bardzo ladne, ciekawe wnetrza. Ogien migocze w piecu do pieczenia pizzy. Serwis jest mily, a ceny stosunkowo niskie. Za starter, glowne danie, deser i butelke wina placimy okolo 40 funtow. Wszystko bierzemy do podzialu. Startery i desery w sieciowkach sa zwykle dosc spore i z powodzeniem jeden wystarcza dla dwoch osob. Z daniami glownymi jest podobnie. Ostatnio stalismy sie fanami pizzy Rustica z Zizzi - jest ona podluzna, przygotowywana na bardzo cienkim, kruchym ciescie i wystepuje w opcji "to share" (do podzialu). Taka jedna Rustica to wydatek £12-13 . Do tego zawsze mozemy zamowic tap water (kranowke) ktora jest za darmo i mamy pyszny obiad "na miescie" za 6 funtow na glowe. 






Zizzi, Richmond


Podobne opcje - do podzialu, oferuja inne sieciowki. Zeszlej zimy wybralismy sie do Spaghetti House przy Oxford Street. Za duza brytfanke makaronu Tagliatelle pollo e funghi - z kurczakiem, grzybami, kremowym sosem i parmezanem zaplacilismy £17.95 Bylo smacznie, ale nie na tyle zebysmy jeszcze kiedys od tamtej pory zajrzeli do Spaghetti House. 
Jesli chodzi o sieciowki, ktore traktuje bardziej jako "zjedzmy cos", niz "chodzmy do restauracji" to sa to na pewno Pizza Express i ASK Italian. Obie restauracje, podobnie jak wspomniana juz Zizzi sa wlasnoscia Gondola Group i tak naprawde oferuja podobne menu i zblizone ceny. Zizzi moim zdaniem goruje nad siostrami wystrojem wnetrz i dlatego to ja wybieramy najczesciej. Kiedy jednak juz trafimy do Pizzy Express lub ASK'a naprawde warto skusic sie na pizze lub makaron. Odradzam jednak zamawianie salatek lub dan miesnych. Serwowane salatki sa naprawde ubogie w skladniki i czesto opieraja sie jedynie na salacie popruszonej parmezanem i skropionej sosem, a miesa zdecydowanie nie sa warte swoich cen. 
Ask Italian, Harrow
Jedna z najpopularniejszych sieciowek w Londynie jest Nando's - restauracja serwujaca dania tylko i wylacznie z kurczakiem. Mnie osobiscie Nando's przypomina taka ulepszona wersje KFC i do tej pory nie moglam skusic sie, zeby tam wejsc na kolacje. Wiele razy robilismy z Markiem przymiarki do Nandos'a ale zawsze ostatecznie wybieralismy cos innego. Moze ktos z was ma jakies doswiadczenia z tej restauracji i powie mi cos wiecej niz: "Well... it's not bad"? 

Wiecej niz restauracja:
Jedna z moich ulubionych sieciowkowych opcji w Londynie sa restauracje-markety. Mowie tutaj o miejscach, gdzie obok czesci restauracyjnej mamy zgrabnie wlaczona czesc sklepowa. Na polkach kolo stolikow stoja przerozne makarony, oliwy, domowej roboty przetwory i wielkie lady z ciastami i innymi wypiekami. Do takich miejsc zalicza sie wloska Carluccio's i srodziemnomorksa Del'Aziz. Odwiedziny w takiej restauracji nie zliczaja sie jednak do tych najtanszych, bo za zwykla muffinke zaplacic bedziemy musieli okolo £7. 




Del'Aziz, Southwark

Nie polecam:
Sa w Londynie tez sieciowki do ktorych sie zrazilam i ktorych nigdy wiecej nie odwiedze. Pierwsza z nich jest Prezzo - wloska restauracja, w ktorej mielismy watpliwa przyjemnosc jesc zeszlej zimy w Harrow. Zamowilismy jedynie dania glowne i w prawie pustej restauracji czekalismy na nie godzine. W efekcie zamiast zamowionego makaronu dostalam pizze, ktora zjadlam tylko dlatego, ze bylam potwornie glodna, a przerazala mnie perspektywa czekania kolejnej godziny na wymiane dania. Samo jedzenie bylo bardzo srednie i zdecydowanie nie warte swojej ceny. 
Druga sieciowka, ktorej nie polecam jest grecka Real Greek. Bylismy tam jakies trzy tygodnie temu. Bardzo ruchliwa filia w centrum handlowym Westfield w White City. Moj Marek pracuje w jednym ze sklepow w Westfield i mamy znizke 25% do wszystkich restauracji na terenie kompleksu. Nie chcielismy znowu isc do wloskiej knajpy, wiec dla odmiany wybralismy srodziemnomorska Real Greek. Menu w tej restauracji wyglada jak w barze tapas. Kazde mini- danie kosztuje od £5 do okolo £7. Dostaje sie je na malych talerzykach poukladanych na czyms w rodzaju metalowego stojaka. My nie za bardzo mielismy ochote bawic sie w tapas, wiec wybralismy grecki chlebek z ziolami na starter ijedna z ich opcji "for two" jako danie glowne. To co dostalismy smakowalo jak kebab z marnie przyrzadzona baranina w srodku. Jedynie dodatek w postaci greckiej salatki i mini-ziemniaczkow w koszulkach uratowal nasza kolacje. Na pewno nigdy juz tam nie zajrzymy. 


The Real Greek, Westfield

Chcialabym sprobowac:
Jest nadal tutaj kilka sieciowek, ktore planuje odwiedzic w najblizszym czasie i chetnie uslysze wasze opinie jesli macie z nich jakies doswiadczenia. Jest to oczywiscie znana wszystkim Jamie's Italian - sieciowka Jamie'go Olivera. Meksykanska - Wahaca i krolestwo burgerow GBK



7 komentarzy:

  1. Najbardziej przyciąga mnie ten Spaghetti House ;) Ceny zabójcze, ale zjadłabym stamtąd jakieś danie...

    OdpowiedzUsuń
  2. ale Ci zazdroszcze, ze masz taki wybor. My prawie nie jadamy na miescie, bo za srednia jakosc ceny sa jednak wygorowane, a poza tym jest strasznie mala roznorodnosc restauracji - glownie pizza i tajskie restauracje probujace uchodzic za autentyczne. Mysle, ze jedzenie jest jednym z waznych powodow, dla ktorych planuje sie przeprowadzic do wiekszego miasta :D

    OdpowiedzUsuń
  3. GBK uwielbiam, raz na jakis czas nachodzi mnie ochota na takiego ogromniastego burgera od nich. Podoba mi sie to, ze od czasu do czasu zmieniaja menu (choc niekiedy oznacza to, ze wypadaja z niego moje ulubione pozycje...)
    W Carluccio's uwielbiam goraca czekolade. Zizzi to jedna z moich ulubionych sieciowek. Real Greek? Bylam dwa razy, z czego pierwszy byl nieudany, ale drugi kapitalny. Moze to kwestia lokalizacji? Niby jedzenie to samo, ale obsluga tez wiele zmienia. O, i Belgo uwielbiam. Mule - pierwsza klasa! W Belgo na Covent Garden moglabym stac i patrzec na to, co sie dzieje w otwartej kuchni. Wagamama tez fajna. Jamie's Italian, jak na restauracje Jamiego, wcale niedroga, jedzenie pyszne, polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Belgo jeszcze nie mialam okazji byc, ale skoro polecasz to pewnie ja odwiedzimy. A do Jamie's chyba zawitamy calkiem niebawem bo firma mojego chlopaka robi tam christmas party :)

      Usuń
  4. świetnie się Ciebie czyta, czekam na inne relacje :) Prawie jakbym tam była ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy blog,będę tutaj zaglądał.Jeżeli chodzi o Anglię, to ogólnie nie mam najlepszego zdania o ich kuchni.Gotowałem tam przez 4 lata,ale w polskim pubie-restauracji w Reading około 100 km od Londynu.Jeżeli już gdzieś jadałałem,to głównie w chińskich restauracjach.Pozdrawiam Christopher
    Świąt białych, pachnących choinką, skrzypiących śniegiem pod butami,
    Spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze, pełnych niespodziewanych prezentów.
    Świąt dających radość i odpoczynek, oraz nadzieję na Nowy Rok 2013,
    Żeby był jeszcze lepszy niż ten, który właśnie mija.
    życzy Christopher http://edicook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń