Dzień wylotu do Polski jest zawsze taki sam - intensywny. Ostanie zakupy, drukowanie kart pokładowych. pakowanie i wreszcie... gotowanie! Marek zostaje na te kilka dni sam i choć radzi sobie w kuchni nie gorzej ode mnie, to jest nieco bardziej na tym polu leniwy. W przerwie selekcjonowania ubrań na "te do walizki" i "te do szafy" udało mi się przygotować dwa szybkie i proste dania, które przechowywane w lodówce z powodzeniem posłużyć mogą za obiad i kolację na kolejne 2-3 dni.
Pastę jajeczną z tuńczykiem po raz pierwszy jadłam ładnych kilkanaście lat temu u siostry mojego dziadka i mimo, iż nie jestem fanką ryb prostota tego dania przypadła mi do gustu.
UWAGA! Nie polecam przed randką czy ważnym spotkaniem ze względu na mix tuńczyka i cebuli :).
Składniki
5 jajek
1 puszka tuńczyka w zalewie
garść startego żółtego sera
pół cebuli
4 łyżki majonezu
pieprz
Jajka gotujemy na twardo. Studzimy. Obieramy ze skorupek. Następnie wszystkie 5 jaj ucieramy na tarce - ja używam najmniejszych oczek. Startymi jajkami wypełniamy naczynie w którym zamierzamy podawać pastę. Dodajemy 2 łyżki majonezu [najlepiej sprawdzi się tutaj stosunkowo słony majonez np. kielecki lub hellmann's] i rozsmarowujemy. Warstwę jaj i majonezu delikatnie pieprzymy. Następnie układamy na niej drobno posiekaną połowę cebuli. Tuńczyka dokładnie odcedzamy z zalewy i układamy z niego kolejną warstwę. Na górze rozsmarowujemy kolejne 2 łyżki majonezu. Całość posypujemy garścią żółtego startego sera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz